Kilka dni bez sportu. 

Nie przypuszczałem, że bez sportu będę się czuł tak źle. Dzisiaj mam 11 dzień bez treningów.

Mało tego, nie mam czasu nawet na lekki rozruch. To obowiązki związane z pracą spowodowały zawirowania na polu sportowym. Do tego: wyjazd służbowy i jesienne „nostalgie”, czyli - sprawy rodzinne – zablokowały mnie na dobre.

Czuję się jak wrak człowieka. Wszystko mnie boli. Głowa mnie boli, mięśnie, stawy bolą. Myśli też mnie bolą… Kto tak miał, może sobie wyobrazić, jak to jest, i zrozumie. Kiedy trenuje po dwa razy dziennie, nie miewam takich złych dni jak teraz. Na domiar wszystkiego, dzisiaj jest taki trudny dzień zadumy i przemyśleń. Wielu z nas zapali świeczkę bliskim, którzy przeszli na „tamtą stronę”… A dla mnie, będzie to też dzień wolny przed kolejnym maratonem w pracy. Czeka mnie kolejny wyjazd. I dopiero w przyszłym tygodniu wracam na solidne regularne treningi. Mam zaplanowany trening w innym mieście. Ale o tym napiszę dopiero wtedy, kiedy dojdzie on do skutku.

W tym trudnym dla mnie czasie, nawet suplementy diety i zdrowe jedzenie poszły w odstawkę. Zastanawiam się, jak bardzo taka przerwa wpłynie na moje sportowe możliwości. Jak bardzo spadnie forma, jak będzie wyglądała siła, i jak szybko wrócę na odpowiednie tory. Pauza w treningach, to czas na przemyślenia, na planowanie dalszej przyszłości.

Za niedługo będziemy ustalali nowe noworoczne postanowienia. Mimo, że do końca roku wiele może się jeszcze wydarzyć, ja już mam pewien plan na 2018 r. Oczekujcie u mnie nieoczekiwanego. Bądźcie zdrowi. Odpocznijcie.