Popularne artykuły

Delfin Cross Run
Blogi Treningowe

Delfin Cross Run 

Po wielu dniach ciężkich treningów, pomyślałem sobie, że jestem przemęczony żeby pobiec… zostaję w domu. Ale tak było tylko przez chwilę. Naszła mnie myśl, że skoro się już zapisałem, skoro uiściłem zawrotne 30zł wpisowego, to szkoda zrezygnować. Pojechałem więc.

I tak - stawiłem się w punkcie biura zawodów, który umieszczono w ośrodku Delfin. Tu znajduje się jedna z trzech plaż nadrudnickich, dawniej Stomilowska. Zmęczenie moje było tak spore, że podczas odbierania pakietu startowego zawiesiłem się przy własnym nazwisku. <lol>

Wzrok wydających numery startowe przywołał mnie do żywych. Gdyby nie fakt, że miałem przy sobie opiekę rodziny, zwyczajnie zawróciłbym do domu. Chodziło mi po mózgu: spać, spać, spać. Kiedy, z czasem biegaczy przybywało, czułem się coraz raźniejszy. Lista startowa miała ok. 200 uczestników. Bieg ukończyło 120 osób.

Osobiście nie lubię takich biegów. Uważam, że w małej ilości biegnących, zawsze znacząca część, to biegacze wyjadacze. Mniej jest biegnących amatorów. Tak też było, bo od momentu startu widziałem, jak - ponad połowa biegaczy wyrwała bardzo do przodu. Pomyślałem, że ten bieg będę miał zaliczony na tyłach. "Zero przejęcia w mojej głowie." Tak sobie pomyślałem: przecież nie biegnę dla czasu, pozycji, poklasku. Biegnę po to, by pobiegać i przetrwać, że to tylko taka część całotygodniowego treningu.

Miałem w myślach poprzedni bieg przełajowy. Przypomniałem sobie, jak już po dwóch kilometrach miałem dosyć, a po 3 „zdychałem”. Tym razem postanowiłem nie szarżować. Nogi i głowa jednak chciały czegoś innego. Niosły mnie one (nogi na polecenie głowy) jak szalone do przodu, do przodu. Nim się spostrzegłem, byłem już na 3 kilometrze. Sił tym razem było na kolejne. Przyśpieszyłem. Śmigałem przez pagórki i wzniesienia. Rwałem tak, że na ostatnich niespełna dwóch kilometrach, wyprzedziłem kilku uczestników. To też było niezwykłe. Zazwyczaj na biegach, chyba na każdym, miałem tak, że to mnie na ostatnich kilometrach wyprzedzano. Tutaj było odwrotnie.

Skąd taka zmiana? Sam nie wiem. Ostatnio biegam dużo mniej, prawie wcale. Skąd pokład siły i lepszy ”tlen” w płucach na dystans 5km? A może lepiej nie zadawać takiego pytania?

Related posts

Dodaj komentarz

Required fields are marked *