Grudniowe zamieszanie. 

Znów mogę napisać, że „mniej piszę, więcej trenuję”. Zdecydowanie tak jest!

I dlatego piszę dla Was, wykorzystując każdą chwilunię. Siedzę teraz przed klubem i czekam na jego otwarcie. Grudzień, jak każdy grudzień, rządzi się swoimi prawami. Czekam sobie i tak myślę, że na szczęście, u mnie nie jest tak, jak u większości Polaków. Nie dotyka mnie szalona gonitwa za zakupami. To nie jest moja pasja. W grudniu staram się unikać wielkich sklepów. Osobiście, grudniowe święta odbieram troszkę inaczej. Dla mnie jest to dłuższy weekend, chociaż inny, niż wszystkie „długie weekendy”. Zdecydowanie, to czas tylko dla najbliższych mi osób. Może jeszcze czas na obżarstwo… też mi się zdarza. Chociaż, jak mam ochotę na jakieś rarytas, a nie jestem wciągu przygotowań, to po prostu nie czekam na święta.

Wiem, wiem! Dziwak jestem. No, ale nie każdy musi być „normalny”.

Co do sportowych tematów: niedawno stłukłem kolano. Skutek był taki, że musiałem omijać niektóre ćwiczenia na CrossFicie. A na Grapplingu ominąłem 3 - 4 jednostki treningowe. Na szczęście jest już lepiej. Mimo „grudniowego zamieszania”, rozpocząłem kolejne przygotowania do startów noworocznych, bo postanowienia na kolejny rok już mam. Ale o nich będzie w najbliższym czasie. Przy okazji wspomnę, że w ubiegłym tygodniu kolejny raz odwiedziłem klub Złomiarz Gdańsk. Brałem tam udział w sparingach. Na sali było bardzo dużo osób, z którymi można było zrobić solidną siedmiominutówkę. W tym miejscu przekazuję podziękowania Trenerom Złomiarza za możliwość powalczenia na ich macie. Stokroć dzięki! Tak się składa, że mam kluby bliżej swojego miasta, ale jakoś jest mi „bliżej” do Złomiarzy. Brońcie bogowie - nic złego nie mogę o wspomnianych klubach powiedzieć. Jest wszystko ok, tylko jakoś tak…

Za kilkadziesiąt godzin rozpocznę trzecie, sportowe świętowanie świąt. Ze swojej strony przekazuję Wam sportowe życzenia. Bądźcie sprawni i zdrowi. Hej!